piątek, 1 sierpnia 2014

Rozdział 26

- Nie rozumiem co jest między tobą a Tomlinson'em - wymruczał mi ledwo zrozumiale Math do ucha.
- Skarbie jesteś uchlany - kołysaliśmy biodrami do już chyba 5 piosenki. W kącie pokoju nadal obserwowała nas nasza grupka prócz Megan i Louis'a, którzy nagle zniknęli. Może zabawiają się w jego sypialni.  I nie wcale mnie to nie obchodzi, po prostu stwierdzam fakty.
- Może - zachichotał - Ale nadal... muszę iść siku - pociągnął mnie w stronę łazienek
- Okej, Rozumiem.  - stanęłam - Ale po co ci tam ja?
- Um. No chodź, poczekasz na mnie przed łazienką - znów zostałam pociągnięta za rękę pod owe drzwi.
- Dalej nie rozumiem, ale idź już - zaśmiałam się.
- A jak Chris mi cię zabierze? - usłyszałam z łazienki na co przewróciłam oczami. Stałam tam dobre dziesięć minut oglądając swoje już zniszczone paznokcie. Zapamiętać- w poniedziałek do kosmetyczki. Jednak blondyn nadal nie opuszczał łazienki. Zapukałam chcąc sprawdzić czy nie wpadł do kibla czy coś, ale nie otrzymałam żadnej odpowiedzi więc po prostu weszłam.
- Serio Math - zaśmiałam się widząc go śpiącego na podłodze. Zamknęłam cicho drzwi i myślałam, że dostanę zawału, gdy zderzyłam się z Megan.
- Jezu, Amanda. Uważaj. - warknęła. Co ona do jasnej cholery taka potargana?! Um. Ach tak, u Louis'a się było. Ciekawe czy zrobiła mu loda. Potrząsnęłam głową chcąc usunąć sobie ten obraz z przed oczu. - Co się tak gapisz? Ducha zobaczyłaś? - ha, nie prowokuj mnie idiotko. Uśmiechnęłam się słodko.
- Cóż, chcę myśleć iż jesteś duchem, bo jak na razie strasznie mnie irytujesz. - westchnęłam teatralnie.
- Mnie przynajmniej ktoś chcę - zaśmiała się uroczo. Czujecie ten sarkazm, no nie?
- Ups. Ja przynajmniej nie obciągam panu T. Ups. - odepchnęłam ją chcąc przejść.
-  Zazdrosna co? - stanęłam  odwróciłam się do niej.
- Och, tak. Bardzo. - ominęłam ją i poszłam na górę. Muszę odetchnąć.
Osunęłam się na podłogę tuż obok wyjścia na balkon i wypuściłam z siebie kilka płytkich oddechów. Poczułam powiem wiatru, ale nie chciało mi się unosić głowy aby sprawdzić kto właśnie usiadł na przeciwko mnie.
- Znudziła ci się zabawa z Math'em ? - widocznie zadrwił Tomlinson.
- A tobie z Megan? - uniosłam głowę i spotkałam się z jego niebiesko-zielonymi tęczówkami. Przechylił głowę w bok i wyciągnął do mnie ręce rozszerzając swoje nogi. Złapałam je po krótkiej chwili, a on przyciągnął mnie do siebie i odwrócił aż znalazłam się pomiędzy jego nogami, opierając głowę na jego piersi. Owinął swoje ramiona w okół mojej talii  cmoknął mnie w głowę.
- Nie zabawiałem się z nią.
- Ach doprawdy - zaśmiałam się cicho. - Ona twierdzi co innego.
- Ona po prostu chce cię wkurzyć.
- Nie bardzo mnie to rusza.
- Nie? - poczułam jak ściskają mu się ręce w pięści.
- Nie. Co mnie obchodzi z kim co robisz. Jesteśmy tylko znajomymi.
- Am ja..
- A po za tym co ciebie obchodzi co ja myślę, co robię z Math'em. Jest uroczy i nie zostawia mnie dla jakiejś laluni. Wiesz co? Wziął mnie ze sobą do kibla aby Chris mnie nie podwinął. Ty byś tak zrobił? Nie sądzę. Nie stać cię na taki ruch bo uważasz iż jesteś pępkiem świata i każdy powinien ci się kłaniać - wstałam nagle unikając jego wzroku - Uważasz, że ociekasz zajebistością i że wszyscy chcą z tobą być. Ja taka nie jestem. Nie chcę wskoczyć ci do łóżka aby zdobyć twoje uznanie. Nie obchodzi mnie co o mnie myślisz. Tak, chciałam ci zrobić krzywdę bo inaczej mi się coś stanie bo wiesz... mało mnie obchodzisz. Chcę żebyś zniknął i żeby skończyło się to piekło, chcę żebyś mnie przytulił i powiedział że mnie nie zostawisz z tym samej ale w tym samym czasie chcę ci przywalić i zaszyć się w jakimś koncie. - oddychałam płytko nie wiedząc dlaczego to wszystko powiedziałam. Wstał górując na de mną i po prostu mnie przytulił.
- Masz rację jesteś inna. Zrobię wszystko co w mojej mocy aby cię ochronić przed nim, ale nie ułatwiasz mi tego będąc na mnie taka cięta. Nie chciałem, żeby Ed wiedział, że jesteśmy blisko dlatego zająłem się dzisiaj Meg. Chciałem cię chronić kochanie - omfg kochanie?! Nic nie poradzę na to, że moje serce trzepocze.
-Ja...
- Wystarczy'przepraszam' - cmoknął mnie w policzek.
- A za co ja cię przepraszam mam nniby przepraszać? - odsunęłam się od niego - Wiesz jak się poczułam widząc cię z nią?! To ty powinieneś mnie przepraszać.