- Mieszkacie razem? - spytałam , gdy Tay prowadził mnie do samochodu. Cała trójka się zaśmiała.
- Nie Am, mamy wspólne miejsce do spędzania czasu. - przyjrzałam się Chris'owi, który spoglądał na mnie z zatroskaną miną. Musieli być nieźle pijani skoro martwili się o obcą osobę.
- Czemu mnie tam zabieracie? - Math otworzył prze de mną drzwi ze strony pasażera, ale nie dałam mu ich zamknąć. - Chłopaki, jesteście pijani. Nie możecie prowadzić.
- E tam. Nie raz tak prowadziliśmy i nic się nie stało.
- O nie. - powiedziałam stanowczo.- Nie ma mowy. - zaparłam się nogami uniemożliwiając zamknięcie drzwi.
- Amanda, nie wydurniaj się....
- Ja poprowadzę - przestraszyłam się, gdy Louis jakby pojawił się znikąd zamykając za sobą drzwi od strony kierowcy.
- To ja może pojadę jednak z nimi. - nadal widziałam te szare, bezduszne oczy spoglądające na mnie 10 minut temu. Chciałam wysiąść, ale załapał mnie za ramię i jednym ruchem znów byłam w środku pojazdu. Syknęłam z bólu i złapałam się za ramię. Miałam być z tym psychopatą w jednym aucie.
- Nigdzie. Nie. Idziesz. - wycedził przez zęby.
- Am jedź z nim. - pokiwałam do Math'a niepewnie głową i dałam zamknąć drzwi.
- Nie piłeś? - spytałam po chwili widząc jak pędzi przez miasto.
- Piłem - chyba nie miał ochoty rozmawiać, ale... chwila. ON PIŁ. Zgromiłam go wzrokiem zwijając się ze strachu na fotelu.
- Daj mi wysiąść. - zaczęłam panikować.
- Nie. - rzucił mi nieprzyjemne spojrzenie. Z moich oczu zaczęła się lać fontanna łez. "Nie chciałam zginąć jak ON. Nie proszę nie chcę." Prosiłam w duchu.
- Proszę. - szepnęłam ledwie słyszalnie, ale gdy na mnie spojrzał nie widziałam tam nic oprócz złości. Złości pomieszanej z irytacją.
- Nie. - minęliśmy centrum i stanęliśmy przed małym domkiem na obrzeżach miasta. Dosłownie wypadłam z tego samochodu chcąc jak najszybciej czuć grunt pod nogami, ale długo się nim nie nacieszyłam kiedy podjechała reszta i podnieśli mnie na równe nogi.
- Wszystko dobrze? - spytał blondyn. Pokiwałam głową czując, że zaraz się poryczę.
- Trochę panikowała. - powiedział zimno Louis stojąc gdzieś pod drzewem.
- Chodź trochę cię ogarniemy. - zaprowadził mnie do środka chyba Chris po czym szepnął mi do ucha. - Wpakowałaś się w niezłe bagno. - i rzucił mi współczujące spojrzenie. Ja nie wiedząc o co mu chodzi posłałam mu półuśmiech. - Masz - podał mi ręcznik, dresy oraz koszulkę. Popchnął mnie w stronę małego pomieszczenia, które okazało się łazienką. - Mogą być, a raczej na pewno będą za duże, ale nie mamy w zwyczaju gościć tu dziewczyn. - uśmiechnęłam się i zamknęłam za nim drzwi na zamek. Chciałam ściągnąć z siebie sukienkę, ale nie mogłam.
- Chłopaki - otworzyłam drzwi czekając na jakąkolwiek reakcję. Ku mojemu rozczarowaniu pojawił się w nich Louis.
- Co chcesz? - spytał poirytowany. Pokazałam mu zamek sukienki, a on powoli zaczął go rozsuwać dotykając przy tym opuszkami palców moich pleców. Przeszedł mnie zimny dreszcz, a on kontynuował swoje zmagania z sukienką. Kiedy materiał chciał opaść przytrzymał go tuż przy moim biuście. Bez słowa wzięłam go od niego i wydukałam "Dzięki" po czym wyszedł zostawiając mnie rozkojarzoną. "Co to do cholery było?!"
Wyszłam z pod prysznica, osuszyłam się ręcznikiem i założyłam na siebie dres zawiązując go mocno na biodrach, ale i tak mi lekko opadły. Naciągnęłam na siebie bluzkę upewniając się czy założyłam stanik, bo po domu miałam w zwyczaju chodzić bez. Włosy związane wcześniej w kok rozpuściłam.
Weszłam do małego salonu w ręku trzymając sukienkę. Chłopaki siedzieli na kanapie i oglądali telewizje za to nigdzie nie widziałam Tomlinsona, a to z jego powodu tu jestem. Chris wstał przeciągając się widocznie zmęczony.
- Dobrze ci w moich ciuchach - wyszczerzył się chłopak z burzą czerwonych włosów.
- Em? Dzięki? - nie byłam tego taka pewna. Zachichotałam pod nosem, gdy Tay próbując wstać przewrócił się o stolik.
- Bardzo śmieszne Am. Za karę śpisz ze mną - powiedział wstając z podłogi. Ojś to ja mam tu zostać? Co powiem Cassie? Przygryzłam nerwowo wargę pomagając mu nie upaść po raz drugi.
- Um.. Oki. Ale muszę zadzwonić. A i przedzielimy łóżko. - dodałam rozbawiona jego głupkowatymi minami. - Nie rób zeza bo ci zostanie. - skarciłam go nie mogąc opanować śmiechu.
- Trudno - wzruszył ramionami i pociągnął mnie do jak on stwierdził Jego pokoju.
- Tay wiesz, że mamy dwa pokoje? Mam z nim spać? - spytał Math patrząc na Chris'a.
- Nie. Oczywiście, że nie. Możesz spać z nami - wyszczerzył się pchając mnie w stronę pokoju.
W końcu doszło do tego, że w czwórkę spaliśmy w jednym łóżku. Nie było to za wygodne, ale na pewno było mi o wiele cieplej. Cass napisałam sms'a, że wrócę po południu. Nie była zachwycona wizją spędzenia nocy w tym apartamencie sama, ale długo nie marudziła.
(...)
Wstałam najszybciej może dlatego, że nie byłam pijana w trupa jak reszta panów. Wyszłam z pokoju uważając by nikogo nie obudzić i usiadłam na kanapie w salonie nie wiedząc co robić dalej.
- Głodna? - podskoczyłam na głos Louis'a, który wyłonił się z kuchni z dwoma kubkami zdaje mi się herbaty. Podał mi ją i wrócił skąd przyszedł. Wstałam i pomaszerowałam za nim. Stał tyłem do mnie krojąc coś na desce.
Miał na sobie szare dresy, które zwisały luźno na jego biodrach i czarną bokserkę. Włosy miał rozczochrane jakby dopiero wstał. Może naprawdę dopiero wstał.
- Będziesz tak stać czy powiesz mi czy jesteś głodna? - spytał nawet się nie odwracając.
- Troszkę - powiedziałam niepewnie siadając na wysokim stołku.
- Lubisz kanapki z serem i pomidorem? Bo tylko to potrafię zrobić. - zaśmiałam się cicho mając nadzieję, że nie usłyszy. Nadal mnie przerażał.
- Oczywiście. - wzięłam łyk herbaty uważając by się nie poparzyć.
- Wygodnie ci się spało? - spytał dalej nie patrząc na mnie, za to byłam mu wdzięczna.
- Dość dziwacznie. Chris ciągle próbował się do mnie przytulić. - przyjrzałam się jego ramionom, które były całe wytatuowane. Dziwne, zwykle nie podobały mi się tatuaże, ale u niego wyglądały jak część niego. - Gdzie byłeś w nocy?
- U siebie. - mruknęłam coś niezrozumiałego nawet dla mnie i skupiłam się na herbacie. Po 5 minutach podniosłam wzrok by ujrzeć jego tęczówki wlepione w moje.
No to jest 5. Mam nadzieję, że podoba wam się to jak piszę. Liczę na dużo komentarzy, bo to strasznie motywuje ♥ Rozdział zadedykowany mojej kochanej Alex, która
stwierdziła, że się uzależniła. Kocham Cię ♥
Genialny.
OdpowiedzUsuńCzekałam z niecierpliwością na rozdział.
Ja chce następny.
Lou był dla niej miły.
To dobry znak. :D
@life_in_tears
Super.
OdpowiedzUsuńJa chce już kolejny rozdział!
Ciekawe czy Lou odwróci swój wzrok ;)
Czekam na następny kochana x
@JuliaKlove1D
kjdhgkclejsnscdo *o* .
OdpowiedzUsuńPomógł jej rozpiąć sukienkę .
Potem był miły
Ii nie mogę się doczekać nowego rozdziału !! Zadedykowany dla mnie aaaa <3
@luv_myy_horan
Coraz bardziej podoba mi się fabuła tego opowiadania! Tylko nie rozumiem co Am robi w domu tych chłopaków? I ten cholernie pociągający, straszny Lou! Nie mogę się doczekać koeljnego rozdziału ♥
OdpowiedzUsuńzapraszam do siebie; http://yourchoice-story.blogspot.com/