poniedziałek, 3 marca 2014

Rozdział 13

Wróciłam do domu w złym humorze. Czemu akurat go miałam uwodzić. To czyste tortury. Mam ochotę to rzucić i iść w cholerę. Ale nie mogłam. Nie mogłam zostawić Cass, a zwłaszcza nie mogłam pozwolić aby Ed mnie zabił. Ciarki mnie przechodzą na samą myśl. Nie zrobił by tego. Chce mnie tylko przestraszyć. Prawda? Mogę się mu sprzeciwić i nic z tym nie zrobi. Mogę to zrobić.... Nie, wolę nie wystawiać go na próbę.
Zrzuciłam z siebie ciuchy i weszłam pod prysznic. Cassie jak mówiła wyszła z 'uroczym' zostawiając mi małą karteczkę. Mogła napisać sms'a. A nie, nie mogła. Wyłączyłam telefon. Do imprezy zostały 3 godziny. Jezu, jak ten czas leci.
Osuszyłam się ręcznikiem i wysuszyłam włosy. Zrobiłam lekki makijaż podkreślając oczy kredką. Ubrałam się w moją starą miętową sukienkę sięgającą do połowy ud i czarne balerinki. Miałam dość szpilek. Chris jak obiecał napisał mi adres jego miejsca zamieszkania.
Wyszłam z apartamentu koło 21:30. Nie lubię być jedną z pierwszych osób na imprezie. Wsiadłam do auta i zaparkowałam przecznice dalej od mojego celu. Wolałam nie ryzykować wybicia szyby lub czegoś takiego. Dumnym krokiem powędrowałam w stronę hałasu. W sumie zapowiadało się obiecująco. Na pierwszy rzut oka żadnych nadętych 'biznesmenów' w wieku mojej mamy.
Trawnik był obładowany już lekko nachlanymi ludźmi. Przeciskałam się między nimi aż w końcu dotarłam do drzwi otwartych na oścież. Nigdzie nie widziałam Chris'a. Wędrowałam pomiędzy tańczącymi ciałami.
- Am - ktoś objął mnie w talii przyciągając do siebie. Odwróciłam się i ujrzałam blondyna  z promiennym uśmiechem. A podobno na trzeźwo są inni. Zaśmiałam się ze swojej głupoty. Oni pewnie już tu wstawieni na maksa.
- Hej Math - uśmiechnęłam się. Chyba go najbardziej polubiłam.
- Super, że przyszłaś. Te laski co zaprosił Chris są beznadziejne. W ogóle nie potrafią się ruszać. - zrobił dziwną minę. Jakby był zniesmaczony. - Zatańczysz ze mną? - ukazał rząd białych ząbków.
- Z przyjemnością - zachichotałam gdy przyciągnął mnie jeszcze bliżej.
Tańczyliśmy blisko siebie co chwilę któreś się o siebie ocierało. Przyznaje, ten o to blondyn potrafi się ruszać. Byliśmy główną atrakcją chyba tam. Nagle wszyscy zwrócili się do nas twarzami obserwując jak zwinnie poruszamy się po parkiecie.
Złapał mnie w talii spoglądając na  każdy mój ruch. Poruszałam biodrami w rytm muzyki nie przejmując się publiką. Usłyszałam gwizdy za sobą na co zaśmiałam się melodyjnie. Muzyka ucichła w chwili gdy ktoś odciągnął mnie od Math'a i pociągnął za sobą.
Spojrzałam do góry i ujrzałam wściekłego Louis'a.
- O co ci chodzi stary? - fuknął blondyn. Tomlinson zacisnął uścisk na moim nadgarstku na jego słowa.
- Nie zbliżaj się do niej - odpowiedział przez zaciśnięte zęby.
- Ona chyba ma sama prawo powiedzieć czy mam się do niej zbliżać czy nie. - odszczekał Math.
- Czyżby... - Louis zmrużył oczy. - Nie zbliżaj się do niej. Jasne?! - warknął puszczając mnie i kierując się w jego stronę.
- Wyluzuj stary. Am chcesz z nim iść czy ze mną tańczy... - nie dokończył bo Tomlinson wymierzył mu lewy sierpowy prosto w twarz. Odciągnęłam go szybko od niego przerażona.
- Louis błagam. Louis... - prosiłam nie dowierzając co właśnie się stało. Nie słuchał. Blondyn dostał drugi raz co go powaliło na ziemię. - Louis, chodź. Błagam cię. - oczy mi się zaszkliły. Do cholery jasnej czemu chce mi się płakać. Pociągnęłam go w swoją stronę patrząc mu w oczy. Potarł zakrwawionymi palcami mój policzek i dopiero w tedy uświadomiłam sobie, że łzy wydostały się z moich oczu. Odzyskał nad sobą kontrolę i biorąc mnie za rękę wyprowadził z tłumu. Weszliśmy po schodach na piętro gdzie o dziwo było pusto. Wprowadził mnie do jakiegoś pokoju i przytulił mocno. Nie mogłam złapać oddechu. Nie przez to, że tak mocno mnie tulił, ale przez to, że nie mogłam się uspokoić. To znowu się dzieje. Atak histerii. Nie miałam go od liceum.
- Am... Oddychaj. Spokojnie. Nic się nie dzieję - uspokajał mnie. Jego głos naprawdę działał kojąco. Wsłuchiwałam się w bicie jego serca i odpływałam. Czkałam coraz ciszej, aż w końcu przestałam. - Już dobrze. - głaskał mnie po głowie. Powoli nie odciągając mnie od siebie szedł w stronę jakiegoś pomieszczenia, które okazało się łazienką. Usiadł na brzegu wanny, a mnie usadził na swoich kolanach. Spojrzałam na niego pytająco, a on ignorując to sięgnął po ręcznik i zaczął wycierać moją napuchniętą już pewnie twarz od płaczu. Zabrałam twarz i sięgnęłam już drugi raz po jego ręce aby je opatrzyć. Miał rozcięte wczorajsze rozcięcie. Ludzie. Jak tak można obchodzić się ze swoim ciałem. Syknął cicho, a ja w ciszy umyłam mu je pod letnią wodą. Zeszłam z jego kolan i zajrzałam do szafki nad zlewem. Znalazłam tam tylko plastry i trzy bandaże, więc zawinęłam jego ręce wychodząc do sypialni. Było mi tak strasznie głupio, że się tak rozryczałam. Sięgnęłam za klamkę chcąc jak najszybciej wydostać się stąd.
- Amanda - odwróciłam się by spojrzeć na jego smutną twarz. Przekręciłam głowę na bok. - Ummm... Dzięki. - skinęłam głową i skierowałam się na dół. Po drodze już nikt mnie nie zatrzymywał. Wyszłam z budynku i obrałam na cel mój samochód. Odpaliłam silnik. Jadę na rezerwie. Co? Przecież rano był zatankowany. Ugh... Westchnęłam poirytowana i ruszyłam na stację benzynową. No cudownie do tego telefon mi się wyładował. Czy może być jeszcze... Nie, czekaj. Nie mów tego. Skarciłam się. To zawsze kończy się źle.
Mój chory mózg potrzebował odpoczynku. Rzuciłam balerinki w kąt, a sukienkę złożyłam i położyłam na krześle obok łóżku. Podłączyłam telefon i zasnęłam.

Sorki za opóźnienie, ale miałam mały problem. 
next w środę
czytasz=komentujesz
Proszę o przynajmniej 6 komentarzy : )

3 komentarze:

  1. Zazdrosny Louis ! Aww...
    Nareście !! *.*
    @luv_myy_horan

    OdpowiedzUsuń
  2. Cudo :)
    Lou był zazdrosny ^.^ Czyżby coś do niej czuł? Awww ...
    Czekam na kolejny słońce x
    @JuliaKlove1D
    Ps. Proszę wyłącz weryfikacje obrazkową, bo jak dodaje komentarze z telefonu, to jest mi trudno.

    OdpowiedzUsuń
  3. Popaprany Lou to zdecydowanie jeden z moich ulubionych Lou! hah, genialnie.
    Czekam na następny <3

    OdpowiedzUsuń